Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi merxin z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 29540.00 kilometrów w tym 890.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.29 km/h
Więcej o mnie.

2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl

Kalendarz Rowerowy 2013

? ?
? ?
? ?
? ?
? ?
? ?

Kraje w których odbyłem wycieczki rowerowe:

>10000km
Polska
1000-10000km
Chiny Czechy
100-1000km
Irlandia
Szwajcaria Włochy
10-100km
Finlandia Holandia
Maroko Słowacja
Austria Meksyk
Tanzania Peru

Zdobyte Podjazdy

...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy merxin.bikestats.pl free counters
Free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1709.85 km (w terenie 4.00 km; 0.23%)
Czas w ruchu:65:18
Średnia prędkość:26.18 km/h
Maksymalna prędkość:72.32 km/h
Suma podjazdów:14570 m
Maks. tętno maksymalne:204 (96 %)
Maks. tętno średnie:171 (81 %)
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:45.00 km i 1h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
9.00 km 0.00 km teren
00:29 h 18.62 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Wtorek, 23 lipca 2013 · dodano: 23.07.2013 | Komentarze 0

Kategoria Praca / Miasto


Dane wyjazdu:
23.30 km 0.00 km teren
01:15 h 18.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Poniedziałek, 22 lipca 2013 · dodano: 22.07.2013 | Komentarze 0

W lipcu ładny progres pod względem ilości kilometrów. Może w końcu uda się zrealizować główny cel sezonu - 10000 km :)

Po pracy, szosą do serwisu, powrót WRM, a wieczorem do rodziców.
Kategoria Praca / Miasto


Dane wyjazdu:
186.10 km 0.00 km teren
06:49 h 27.30 km/h:
Maks. pr.:64.96 km/h
Temperatura:26.0
HR max:196 ( 92%)
HR avg:162 ( 76%)
Podjazdy:2700 m
Kalorie: kcal
Rower:Battaglin

Górski etap w Kotlinie Kłodzkiej

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 21.07.2013 | Komentarze 4

Nie chciało mi się po raz kolejny wstawać o 5 rano, ale jakimś sposobem Arturowi (marathonrider) udało się mnie do tego przekonać. W piątek dość późno wróciłem do domu ze spotkania ze znajomymi i niestety zapomniałem podładować baterii do aparatu :/ Waga rano 73,9kg. Przed 8 ruszamy w trasę, 2 razy jednak zatrzymuję się ze względu na blokujące się koło. Artur wraca i pomaga mi je dobrze założyć i odtąd na szczęście jedziemy dalej już bez technicznych problemów :)

Pierwszy podjazd na Przełęcz Jaworową wjeżdża mi się całkiem dobrze, większość w przedziale 85-89%, na dwóch odcinkach tętno podskoczyło powyżej 90%, ale generalnie był pewien zapas, mimo, że tempo było całkiem solidne, wjeżdżamy razem, choć Artur raczej na większym luzie : ) . Z pozytywnych wiadomości do połowy wjazdu położony jest nowy asfalt : ) jeszcze druga połowa i przybędzie kolejny fajny pod względem nawierzchni podjazd : )

Drugi podjazd – na Puchaczówkę – podobnie, z pewnym zapasem, początek, w przedziale 84-86%, później ze wzrostem nachylenia przekroczyłem 90% i postanawiam powrócić do przedziału 85-90, by zbytnio się nie ujechać, mając w perspektywie dalsze kilometry i przełęcze. W efekcie wjeżdżam 20m za Arturem, tutaj też jeszcze bez problemów.

Następny cel to Przełęcz Nad Porębą, ostatnio zaskoczyła mnie trudnością, tutaj nie próbuję podążać za Arturem, staram się jechać początek w okolicy 85% bez zbytniego przekraczania, by zostawić rezerwę na stromą końcówkę, znowu dosyć słabo mi się wjeżdżało choć chyba nieco lepiej niż ostatnio. Końcówka nieco ponad 90%. Tutaj straciłem więcej czasu do Artura. Nie przepadam za takimi stromymi podjazdami, do tego zaczęło się robić gorąco. Na szczycie średnia 27km/h. Po wjechaniu atakujemy Jedlnik, gdzie robimy pamiątkowe fotki ze świetnym widokiem na Kotlinę Kłodzką i zjeżdżamy przez Gniewoszów. W Gniewoszowie krajobraz jak po uderzeniu meteorytu, droga praktycznie się rozleciała zjeżdżamy 15km/h bo szybciej się nie da, „Przełęcz Ch…wa” to przy tym masełko : ) Nieco niżej za to nowy super asfalt, na granicy którego widać metę czasówki w Gniewoszowie : )
Dalej ponowny podjazd pod Puchaczówkę, wjeżdżamy łagodny początek 25km/h, jadę jak poprzednio w okolicy 85-88%, w pewnym momencie jednak, na dosyć płaskim odcinku nagle odcina mi prąd : / Nie wiem co bardziej na to wpłynęło: odwodnienie (2 bidony 0,9 i 0,7 opróżniłem i było już sucho, ale liczyłem, że dojadę do wodopoju na podjeździe), brak węglowodanów czy upał, choć temperatura na podjeździe 24,5 st. to palące słońce dało mi się we znaki. Dojeżdżam do strumienia, gdzie wypijam prawie pełen bidon, ale nie ratuje mnie to za bardzo i niektóre stromsze odcinki pokonuję zakosami, wjeżdżałem już tutaj ponad 10 razy, ale nigdy w takim stylu : ) kilometr przed końcem zjeżdża do mnie Artur i przekonuje, że do końca tylko 40m w pionie. Jakoś wturluję się na szczyt, ale myślę o zjechaniu z powrotem do Bystrzycy na pociąg, ostatecznie za namową Artura decyduję się na drogę do Ziębic.

W Stroniu Śląskim stajemy na obiad, ja idę po zakupy do Dina : ) Czasu do pociągu nie zostało za wiele, nieco ponad 1,5 h, ale odzyskuję trochę siły. Początek Przełęczy Lądeckiej wjeżdżam z Arturem, ok 85-88%, jak tętno podeszło pod 90% to bojąc się ponownego odcięcia zwalniam i końcówkę jadę na 80%, na szczycie jestem jakieś 100m za Arturem, gorzej ze zjazdem, na którym zjeżdżam trochę jak pierdoła : P za co chwilę później muszę ponieść konsekwencje :D Artur chciał doeskortować mnie na pociąg i z Jawornika do Paczkowa urządził sobie małą czasówkę, przelotowa 40-45km/h. Za Paczkowem daję jeszcze ze 2 symboliczne zmiany, ale po ponad 165km jestem już nieźle ujechany, a Artur nie chce zwolnić mimo, iż zaczynam go przekonywać, że jakoś przeżyję jak nie zdążę na pociąg :P Najgorsze jeszcze, że nie jest płasko tylko co chwila pojawiają się na trasie zmarszczki, których mam już po dziurki w nosie :) Ostatecznie dojeżdżamy jakoś do Ziębic, gdzie rozdzielamy się, wpadam na dworzec 10 minut przed odjazdem : )

Kilka wniosków:
- Fajny wypad, jeden z fajniejszych w tym roku : ) a przy okazji najdłuższy mój dystans w tym roku : )
- Źle mi się jeździ przy wysokich temperaturach, ale trudno zrobić prawie 190km po górach latem… przed południem : )
- Szkoda, że szczyt formy przypadł na ten sam okres co szczyt wagi, zwłaszcza, że przez długi okres utrzymywałem w tym roku wagę poniżej 72kg, a te 2 kg więcej robią sporą różnicę, szczególnie na stromszych podjazdach.
- Trzeba wozić jakieś żele na tego typu wymagające etapy, odcięcie może przyjść znienacka : )
- Jestem pod wrażeniem formy Artura, który równo wjeżdżał kolejne podjazdy, zachowując siły na czasówkę na koniec, podczas gdy ja w drugiej połowie coraz bardziej słabłem : )

Praca w strefach
High 1h14m
In 4h25m
Low 1h04m
(dane dotyczące tętna bez powrotu z dworca)
Trasa, bez odcinka Ziębice - Ząbkowice.






Dane wyjazdu:
29.20 km 0.00 km teren
01:15 h 23.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:148 ( 70%)
HR avg:123 ( 58%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przewietrzyć się...

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 0

Piątek i sobota na remoncie i innych obowiązkach domowych i pozadomowych, ale na krótko udało się wyrwać :)
In 3m
Low 1h12m

Dane wyjazdu:
130.00 km 0.00 km teren
05:32 h 23.49 km/h:
Maks. pr.:65.93 km/h
Temperatura:27.0
HR max:203 ( 96%)
HR avg:154 ( 72%)
Podjazdy:2000 m
Kalorie: kcal
Rower:Battaglin

Korona Gór Sowich

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 19.07.2013 | Komentarze 0

Po pewnych opóźnieniach wyjeżdżamy z Arturem o 8:30 autem do Pieszyc. W planie zdobycie wszystkich głównych przełęczy Gór Sowich, w umiarkowanym tempie, bez ścigania. Cel udało się osiągnąć :) Już na pierwszym podjeździe pod Przełęcz Walimską odkręca mi się korba, drugi raz tego dnia (pierwszy w drodze do Artura). Trochę się wystraszyłem, że wycieczka będzie musiała się skończyć szybciej niż planowaliśmy. Zatrzymuję się jednak i dokręcam śruby, potem jeszcze w Nowej Rudzie zjeżdżamy do warsztatu, gdzie solidniejszym imbusem dokręcamy mocno i dalej już nie ma problemów na szczęście.

Po Walimskiej Sokola, następnie Jugowska z Nowej Rudy, Woliborska, Srebrna, fort i jeszcze raz Jugowska. Wszystkie podjazdy wjeżdżam w okolicy 84-88%, jedynie końcówkę Przełęczy Sokolej oraz drugą połowę Woliborskiej wjeżdżam w wyższych przedziałach. Mimo, iż nie było wyścigów to wyszedł całkiem fajny trening. Coś w rodzaju tempówek. Najgorzej wjeżdżało mi się dzisiaj na Srebrną, a to ze względu na coraz większy upał, wolę jednak jak temperatura nie przekracza zbytnio 20 stopni, zwłaszcza w górach. Bardzo fajny wyjazd.

Zjazd z Przełęczy Walimskiej



Przełęcz Sokola

Przełęcz Jugowska

Przełęcz Woliborska

Fort nad Srebrną Górą

Jeszcze raz Jugowska


High 1h16m
In 2h35h
Low 1h33m

Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:38 h 18.95 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 0

Waga rano 73,7 kg, to 3 kg więcej niż minimum jakie udało mi się osiągnąć w tym sezonie, i ponad 5 kg więcej, niż w młodszych latach, kiedy w czasach stalowych górali na wyjazdach z kolegami zgarniałem większość premii górskich :) Z takim nadbagażem na KK jadę raczej na wycieczkę :) poza tym denerwują mnie już te wszystkie awarie i czekam trochę na sierpniowe wakacje od roweru :)
Kategoria Praca / Miasto


Dane wyjazdu:
104.20 km 0.00 km teren
04:39 h 22.41 km/h:
Maks. pr.:70.38 km/h
Temperatura:23.0
HR max:184 ( 87%)
HR avg:138 ( 65%)
Podjazdy:1800 m
Kalorie: kcal
Rower:Battaglin

Szlakami Klasyka Kłodzkiego

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 2

W poniedziałek popołudniu zacząłem robić, przez ponad 5 godzin remont łazienki, skończyłem o 21 nieźle wymęczony. To musiało się odbić na wtorkowym wyjeździe w góry. Zdecydowałem się odwiedzić trasy Klasyka Kłodzkiego. Pociąg do stacji Długopole Zdrój, tym razem punktualny i ruszam w drogę. Na początek podjazd pod Przełęcz Nad Porębą, jeden z bardzo nielicznych już podjazdów w Kotllinie Kłodzkiej, który nie padł moim łupem, na samej przełęczy już co prawda byłem, ale wjeżdżałem od strony Gniewoszowa, z tej strony zaskoczyła mnie trudność podjazdu. Na zjeździe po raz pierwszy chyba w tym roku przekroczyłem 70kmh :) można się tu nieźle rozpędzić bo asfalt idealny.

Później przez Mostowice do Czech na czeską część KK - na zjazdach słaby asfalt, taka tarka trochę, podjazd pod Serlich również wymagający, za to zjazd po super asfalcie bardzo fajny. Na koniec jeszcze Spalona, to przełęcz do której mam sentyment jeszcze z dawnych lat, ale asfalt na zjeździe pozostawia bardzo wiele do życzenia niestety :( Obliczyłem, że mam sporo czasu, żeby zdążyć na pociąg do Kłodzka, wpadam jednak na peron w ostatniej chwili już po sygnale do odjazdu, cudem jednak zdążam :) Z mniej przyjemnych rzeczy, znowu problemy z przerzutkami, pod koniec nie mogłem wrzucić na blat, a i tylna przerzutka co chwila przeskakiwała. W domu zauważyłem, że przednia przerzutka to kwestia odkręconej znowu korby :/ ale i tak nie udało mi się tego ustawić. Tętno średnie bardzo niskie, wynik zmęczenia.







Dane wyjazdu:
81.00 km 0.00 km teren
03:14 h 25.05 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: kcal

Wietrzna wycieczka na zachód

Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 15.07.2013 | Komentarze 1

Początek pod silny wiatr. Tereny bardzo atrakcyjne krajobrazowo. Do tego urozmaicone kilkoma wzniesieniami. Myślę, że może to być ciekawa opcja zwłaszcza na jesienno-zimowe wyjazdy. Tempo spokojne , jutro w planie górki :)


Low 2h12m
In 1h02m

Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
01:03 h 23.81 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazdowa niedziela

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
164.50 km 0.00 km teren
04:33 h 36.15 km/h:
Maks. pr.:56.81 km/h
Temperatura:15.0
HR max:194 ( 91%)
HR avg:171 ( 81%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: kcal
Rower:Battaglin

Deszczowy Maraton w Kluczborku

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 3

O 8:10 dojeżdżamy do Kluczborka z Arturem (Castor Troy). Wbrew prognozom pada jednak deszcz i Artur rezygnuje ze startu i postanawia wrócić do Wrocławia. Ja chwilę się zastanawiam, ale decyduję jechać, z opcją zjazdu na mini.

9:14 startujemy, Kasia odjeżdża od reszty, ja początkowo zaplątuję się w grupę wycieczkowiczów, ale że pogoda nie ta, a aparatu brak, doganiam Kasię :P Początkowo jedziemy we dwoje, ale zaraz niespodzianka, stoimy pół minuty na znaku stop, niestrzeżonym przejeździe przez główną i dojeżdża do nas jeszcze jeden kolega na szosie. Tak po zmianach, ze średnią ok. 34,7 kmh jedziemy przez pierwsze 35 km, gdzie dogania nas ok. 5 osobowy pociąg, z Kasią dołączamy, a kolega z naszej grupy startowej został.

Jedzie się całkiem dobrze, poza tym, że oczy mam pełne piasku i soli, w okularach słabo widać od błota, bez okularów wszystko leci do oczu :/ Parę razy tak mnie oczy zapiekły, że myślałem, żeby zjechać. W okolicy 85 km przy mojej zmianie ok – 38km/h, z prędkością ok. 45 km/h wyprzedza nas pociąg Zbyszka. Na szczęście mimo rozpoczynającego podjazdu udaje się ich złapać, grupka z Kasią zostaje nieco w tyle, ale na górze peleton wyraźnie zwalnia i wszyscy jadą znowu razem.

Dalej tempo też bez rewelacji, Zbyszek schował się w środku, ucięliśmy sobie nawet krótką pogawędkę. W okolicy 100km na najtrudniejszym podjeździe Zbyszek wychodzi naprzód, wyraźnie podkręca tempo i grupa rwie się na kilka części. Ze Zbyszkiem zostają 2 osoby, ja załapuję się na drugą grupę z 6 kolegami.

Jedziemy dalej doganiając jeszcze jakąś grupę giga, która trochę tylko plącze się pod kołami, bo zmian nie dają, a parę razy zjeżdżając za daleko ze zmiany musiałem nadganiać swoje miejsce. Później z naszej 7 osobowej grupki jeszcze 1 kolega odpada. Na punkcie żywieniowym łapię wodę, przez spowolnienie, strata 60m, ale na szczęście udaję się dojść resztę. W 6 dojeżdżamy do mety, na koniec jeszcze przez blokadę na drodze, organizatorzy pokierowali nas … przez chodnik, chłopaki zdążyli przez obniżenie krawężnika, ja musiałem zsiadać z roweru.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony, udało się obronić miejsce w TOP10 w open oraz 2 miejsce w kategorii wiekowej. Czułem się dość swobodnie na podjazdach, poza jednym na którym Zbyszek podkręcił tempo rwąc grupę, ale to inna liga więc nie jest źle : ) Jak na pierwszy start w tym roku uważam to za duży sukces i jestem zadowolony z dyspozycji :) Z pozytywnych wiadomości, Artur zdobył beczułkę na mini :)

Dane z pulsometru tylko z części, dopiero po koniec zauważyłem, że pulsometr zatrzymał się po 1,5h i włączyłem go na ostatnią godzinę z okładem.

Dyst 164.5km Czas 4h33m33s Miejsce open 9/77 których ukończyło, M3 2/13 których ukończyło + kilka osób nie ukończyło.

High 1h02m
In 1h36m
Low 1m