Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi merxin z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 29540.00 kilometrów w tym 890.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.29 km/h
Więcej o mnie.

2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl

Kalendarz Rowerowy 2013

? ?
? ?
? ?
? ?
? ?
? ?

Kraje w których odbyłem wycieczki rowerowe:

>10000km
Polska
1000-10000km
Chiny Czechy
100-1000km
Irlandia
Szwajcaria Włochy
10-100km
Finlandia Holandia
Maroko Słowacja
Austria Meksyk
Tanzania Peru

Zdobyte Podjazdy

...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy merxin.bikestats.pl free counters
Free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2011

Dystans całkowity:7.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:00:21
Średnia prędkość:20.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:7.00 km i 0h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
00:21 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Podsumowanie sezonu 2011

Czwartek, 3 listopada 2011 · dodano: 03.11.2011 | Komentarze 6









1. Przygotowania do sezonu –styczeń, luty – niewielka liczba km nie wynika tutaj jednak całkowicie z lenistwa lecz również z serii zabiegów na stopie :/, które przerwały na ponad miesiąc rozpoczęte w listopadzie przygotowania, a przez które nie mogłem się do końca sprawnie poruszać i trenować do początku marca :(

2. Marzec, kwiecień – wszystko zgodnie z planem – w marcu inauguracja sezonu we Wrocławiu w sporym peletonie, w obu miesiącach sporo kilometrów, ciekawych wyjazdów –Sudety, Góry Świętokrzyskie, z fragmentem Jury Krakowsko-Częstochowskiej itd., forma z tygodnia na tydzień cały czas rośnie :) pod koniec kwietnia zaliczony pierwszy w życiu maraton – w Trzebnicy :), na którym jak się okazało - nie ma po drodze Biedronek ani Lidlów, na których peleton zgodnie zatrzymuje się na zakupy czym organizm po kilkudziesięciu km momentami nie był zbyt zachwycony ;) ale dał się jakoś przekonać :)


3. Maj – zmęczony ciężkim tygodniem w pracy postanawiam wyspać się w weekend i odpuszczam maraton w Radkowie, ale weekend za to mocno przepracowany, na drugi tydzień maja – jak się później okazało przypadł szczyt formy (miał przyjść na Liczyrzepę, ale nie wyszło), zaliczony najdłuższy wyjazd w tym roku, Tour de Góry Sowie. Ciekawe wyjazdy, treningi.

4. Druga połowa maja, - przygotowania do Wesela :) coraz mniej czasu na jazdę, zaliczony drugi maraton, Leszno – ale zabójcze interwały, odrywają mnie od dużego peletonu, potem dziury w drodze, po których muszę zbierać bidony i pszczoła za kaskiem utrudniają jazdę, ale udaje się jakoś ukończyć :)


5. Czerwiec – wesele, mini-podróż poślubna :), potem zaliczony trzeci maraton – pierwszy górski :), na który po perypetiach matrymonialnych jadę jednak słabiej przygotowany, poza tym w niestety choroby i inne przeszkody zmniejszające liczbę wyjazdów – ponad połowa km czerwcowych przejechana w tygodniu z maratonem w Jeleniej Górze, trzy dni przed którym, w ramach przygotowania „Last minute” zaliczona najdłuższa indywidualna trasa w roku – Karpacz – Ziębice na której łapię 2 kapcie dojeżdżając z trudem na przebitej dętce na ostatni pociąg i nieco krzywiąc koło. W pozostałe 3 tygodnie udało się wykręcić zaledwie 400km, a przepadło sporo ciekawych tras :(

6. Lipiec – ciąg dalszy spadku formy, coraz większe zmęczenie i spadek motywacji, z ratunkiem przychodzi 2 tygodniowy urlop na Suwalszczyźnie w drugiej połowie miesiąca :) który sprowadza formę na dno, dzięki czemu nie może ona dalej spadać denerwując mnie tym samym ;)


7. Sierpień – kilometrów nie za wiele, ale sporo widokowych krótkich tras głównie po Górach Sowich, forma pomału odbija się od dna.

8. Wrzesień – w obliczu znudzenia okolicznymi trasami, udaje się zorganizować bardzo udany, dwudniowy, wyjazd w Beskidy :) W końcu udaje się znowu przekroczyć 1000 km, chociaż po rozleniwieniu po Beskidach, musiałem w ostatnie dni dokręcać brakujące km po pracy ;)




9. Październik, całkowity brak tras >60 km, zupełne lenistwo mające na celu roztrenowanie ;)

Podziękowania dla Chłopaków z Husarii i innych szosowców z Wrocławia i okolic za wiele ciekawych wyjazdów, treningów. Teraz pora na odpoczynek.

Do zobaczenia na salach spinningowych i szosach już w grudniu.